poniedziałek, 18 lipca 2016

Dżem z Czerwonej Porzeczki

Mam działkę już czwarty sezon. Generalnie jestem za witarianizmem i nie robię przetworów, wszystko zjadam na surowo. Ale mam taki jeden krzaczek czerwonej porzeczki, który wydaje bardzo kwaśne i drobne owoce. Naprawdę trudno je zjeść na surowo. Przeważnie zostawały na krzaczku.
Ale tym razem stało się inaczej. Wiosną krzaczek zakwitł bardzo obficie. Kiedy zobaczyłam te kwiaty, to postanowiłam, że tym razem owoce się nie zmarnują - zrobię z nich dżem!
I wczoraj nastał ten dzień, kiedy zerwałam owoce, umyłam, przebrałam pozbawiając szypułek i zważyłam - było ich nieco ponad 600g. Wsypałam do garnka, dodałam około 250g cukru i przez godzinę podgrzewałam na małym gazie, po czym wyłączyłam gaz i zawartość zostawiłam do ostygnięcia.
Dziś rano zmiksowałam to, co było w garnku, zawartość zgęstniała od uwolnionych pektyn. Następnie dżem został podgrzany do stanu wrzenia (uwaga, bo pryska!) i zapakowany w trzy małe słoiczki, które ustawiłam na serwetkach, odwrócone do góry dnem. Teraz już sprawdziłam, że słoiczki się zamknęły. Dżemik gotowy! Jest kwaśny i słodki, pyszny...:)