Przed tygodniem, a dokładnie 21 maja ukończyłam drugą chustę dla mojej koleżanki Józi. Wzór ten sam, co w chuście dla cioci Teresy, Czyli Trachtentuch B. Zrobiona z tej samej włóczki Kashmir 100% wool, wyszły prawie dwa motki, druty 4,5. Jedynie różnią się ostatnim rządkiem, czyli zakończeniem z oczek łańcuszka, tym razem zrobiłam według oryginalnego opisu.
Tego dnia spotkały się te dwie chusty i zaraz powędrowały do swoich właścicielek.
wtorek, 29 maja 2012
środa, 9 maja 2012
Jola
W kwietniu szybciutko udziergałam różową chustę dla moje koleżanki Joli. Wzorek wymyśliłam sama, zainspirowana wzorami z internetu. Chusta powstała z jednego motka Angory Ram (mohair z akrylem) drutami nr 5, ostatni rządek to łuki z oczek łańcuszka wykonanego szydełkiem nr 4. Po raz kolejny zostało mi bardzo niewiele włóczki, niecałe 4,5 metra :)
środa, 2 maja 2012
Wiosna nad zalewem
W piątek 27.04 byłam nad zalewem w Kielcach, gdzie mogłam podziwiać piękno Bożego stworzenia i odradzające się życie po zimowej przerwie.
wtorek, 1 maja 2012
Chusta dla Józi
Gdzieś w okolicach lutego zrobiłam chustę dla mojej koleżanki Józi. Chusta powstała z jej włóczki, ma piękne, ciepłe kolory, jest zrobiona prostym wzorem z ażurową bordiurą.
Na pierwszym zdjęciu w roli modelki wystąpiła właścicielka chusty.
To była właściwie moja pierwsza chusta, zakończyłam szydełkiem łukami z oczek łańcuszka. Wyszła całkiem nieźle :)
Podczas robótkowania nie obyło się bez emocji, bo byłam ograniczona ilością włóczki do niecałego motka, i to nieoznakowanego, ponieważ koleżanka dostarczyła mi motek bez banderolki i chyba był już "napoczęty".
Prosiłam Pana, żeby mi wystarczyło włóczki, bo nie lubię pruć. I Bóg jak zwykle był wierny, bo zostało mi chyba coś około metra włóczki. Chwała Bogu!
Na pierwszym zdjęciu w roli modelki wystąpiła właścicielka chusty.
To była właściwie moja pierwsza chusta, zakończyłam szydełkiem łukami z oczek łańcuszka. Wyszła całkiem nieźle :)
Podczas robótkowania nie obyło się bez emocji, bo byłam ograniczona ilością włóczki do niecałego motka, i to nieoznakowanego, ponieważ koleżanka dostarczyła mi motek bez banderolki i chyba był już "napoczęty".
Prosiłam Pana, żeby mi wystarczyło włóczki, bo nie lubię pruć. I Bóg jak zwykle był wierny, bo zostało mi chyba coś około metra włóczki. Chwała Bogu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)